piątek, 31 sierpnia 2018

Magiczna noc w magicznym mieście


artysta Jarosław Koziera, latające ryby, Stare Miasto w Lublinie, lubelscy artyści, kolorowe lampiony, kultura w Lublinie, magiczne miasto cadyka, kamienice lubelskie, Lublin nocą, miasto nocą, najlepszy festiwal w Lublinie, najlepszy darmowy festiwal w Polsce, kultura w Polsce, kultura w Lublinie, niezapomniane chwile

Lublin jest miejscem niezwykłym. To przestrzeń, gdzie kultura chrześcijańska przenika się z kulturą żydowską, pełna tajemniczych zaułków, krętych i wąskich uliczek, a w końcu nader kreatywnych ludzi. Artystyczna dusza Lublina uwidacznia się najpełniej podczas jednej z najpiękniejszych nocy w roku, a mianowicie – Nocy Kultury. Właśnie wtedy bowiem w mieście cadyka Jakuba Icchaka Horowica głównie regionalni, ale też przybyli z innych stron twórcy dzięki połączeniu lubelskiej przestrzeni z różnymi formami sztuki dokonują na oczach całego świata rzeczy wyjątkowych.
Noc Kultury to festiwal miejski odbywający się w pierwszych dniach czerwca, który nieprzerwanie już od jedenastu lat zarówno wśród polskich, jak  i zagranicznych gości cieszy się ogromną popularnością. Jego corocznym organizatorem są Warsztaty Kultury w Lublinie, a więc dawna Filia Centrum Kultury w Lublinie. Wydarzenie to, za sprawą szeregu pobudzających wyobraźnię instalacji, pokazów, wystaw, spektakli teatralnych czy koncertów  inspiruje do obrania nowej perspektywy wobec lubelskiej przestrzeni, odkrywając przed uczestnikami festiwalu nieznane dotąd oblicze miasta. Istotną rolę w zmieniającym się wizerunku Lublina pełni towarzyszące każdej edycji hasło przewodnie, stanowiące zarazem główną tematykę imprezy. Dewiza tegorocznej  odsłony Nocy Kultury to „MiastoMomenTy”, pod którą kryje się pełna niezapomnianych chwil podróż w głąb przedwojennej historii miasta i jego mieszkańców.
Głównym punktem programu jedenastej edycji wydarzenia uczyniono wskrzeszoną na nowo ulicę Krawiecką, żydowską dzielnicę handlową pełną niegdyś straganów i zakładów przemysłowych. W jej rolę wcieliła się sąsiadująca z Błoniami oraz otaczająca Stare Miasto ulica Podwale, na jedną noc zamieniona w pracownię szycia. Symbolicznym momentem wkroczenia do krainy nici, igieł i nożyc było przejście ozdobionej długimi, wielobarwnymi wstążkami bramy. Tuż za nią wzdłuż ulicy ciągnął się przeskalowany centymetr krawiecki wyznaczający kierunek odkrywania tego zaskakującego różnorodnością świata. Dużym zainteresowaniem na trasie tzw. „wielkiej przymiarki”, jak określili ten odcinek organizatorzy imprezy, cieszyły się właśnie akcesoria krawieckie w formacie XXL. Gigantyczne nożyce, ogromna szpulka na nici, czy w końcu równie pokaźna agrafka to instalacje wywierające na uczestnikach wydarzenia wrażenie wprost proporcjonalne do ich zaprezentowanego podczas Nocy Kultury rozmiaru.
 Rozglądając się dookoła z łatwością mogliśmy też dostrzec pomysłowe, lecz często zadziwiające aranżacje wykonane z kieszeni, guzików, czy chociażby – co szczególnie interesujące, jednorazowych rękawiczek, którymi przyodziano wnęki ceglanego muru. Podziwianie tych wszystkich tekstur i tkanin od czasu do czasu przeszkodziła nam postać Szmaciarza - przechadzającej się krawieckim szlakiem szmacianej kukły, odwracającej uwagę od pozostałych atrakcji dość przysadzistą posturą, świecącymi, wyłupiastymi oczami, a w końcu unoszącymi się w powietrzu oparami ziół, jakimi instalacja ta, mająca z założenia nawiązywać do średniowiecznych lekarzy, była przesiąknięta. Jego obecność szczególnie przypadła do gustu najmłodszym uczestnikom wydarzenia, gdyż to właśnie w maluchach ów nietuzinkowy stwór budził szczególną ekscytację. Postać Szmaciarza nie była jednak jedyną napotkaną na odtworzonej ulicy Krawieckiej rozrywką dla dzieci. Wielką frajdę najmłodszym gościom imprezy przyniosły także ułożone przy murze Gąbczaste Organelle, czyli pocięte na kawałki kolorowe gąbki. Co ciekawe, jeszcze przed rozpoczęciem Nocy Kultury,  a więc zanim maluchy zdążyły na dobre przejąć władzę nad instalacją, również dorośli odnaleźli w niej niemałą uciechę. Skakanie z rozpędu w stertę wielobarwnych gąbek czy mozolne zagrzebywanie się w konstrukcji to tylko niektóre spośród aktywności podejmowanych przez starszych uczestników festiwalu. 
Noc Kultury to wydarzenie, w którego przygotowaniu biorą udział nie tylko organizatorzy i artyści, ale też mieszkańcy miasta. Jednym ze wspólnie zrealizowanych projektów tegorocznej edycji imprezy była „Krawatostkada” – spływająca ze skarpy kaskada stworzona z tysięcy krawatów przyniesionych przez Lublinian na urządzoną przez Warsztaty Kultury zbiórkę. Akcja ta, oprócz zebrania odpowiedniej ilości krawatów, miała również na celu poznanie historii z nimi związanych. Każdy element instalacji niósł zatem za sobą konkretne wspomnienie.
Jak na pełen magii festiwal przystało, artystycznych obiektów nie mogło zabraknąć nie tylko na ziemi, ale także na niebie. Atrakcją, którą na szlaku krawieckim mogliśmy podziwiać zadzierając wysoko głowy były stworzone z włóczki kolorowe mandale. Te wyjątkowe instalacje rozjaśniały i urozmaicały przestrzeń, czyniąc trasę „wielkiej przymiarki” jeszcze bardziej hipnotyzującą.   
Elementem urealniającym przywrócenie do życia ulicy Krawieckiej było rozmieszczenie na trasie starych fotografii przedstawiających jej fragmenty. To właśnie ów zabieg nadał ostateczny charakter szlaku, podkreślając pamięć o tej dawnej dzielnicy handlowej oraz jej wartość zarówno dla przedwojennego, jak  i obecnego Lublina.
Niestety, przebrana ulica Podwale przyniosła też wielkie rozczarowanie. Chodzi mianowicie o umieszczenie na murze różowego futra stanowiącego tło do zdjęć dla rzeszy uczestników wydarzenia. Szczerze powiedziawszy to naprawdę trudno jest mi pojąć, jak wśród tylu wymienionych (a ilu dotąd niewymienionych!) fantastycznych instalacji – przeskalowanych akcesoriów krawieckich, maszyn do szycia, czy zjawiskowej, „uszytej” z porcelany sukienki, mogło znaleźć się coś tak koszmarnie kiczowatego i przytłaczającego przestrzeń. Najbardziej jednak poruszającym jest fakt ogromnego zainteresowania, jakim ów obiekt cieszył się przez całą noc. I tak, rozumiem, że każdy ma inne gusta, ale nikt mi nie wmówi, że różowe futro prezentowane podczas Nocy KULTURY ma cokolwiek z ową kulturą wspólnego.
Opuszczając główną atrakcję tegorocznej edycji festiwalu mieliśmy jeszcze przed sobą całe spektrum wydarzeń, w których mogliśmy uczestniczyć. Ciekawymi i na pewno godnymi zauważenia były instalacje znajdujące się przy, a nawet nad ulicą Rybną. Zawisły tam bowiem kolorowe lampiony w kształcie… ryb! Kto by się spodziewał?! :) Trzeba jednak przyznać, że „pływające” pomiędzy okolicznymi kamienicami wodne stworzenia, za które odpowiadał Jarosław Koziara, kryły wiele uroku, subtelnie wkomponowując się w miejski krajobraz.  Nie był to jednak jedyny zwierzęcy akcent na tegorocznej odsłonie Nocy Kultury. Kolejnym okazały się bowiem „Opowieści z Niebomorza” – przedstawienie teatralne w reżyserii Daniela Arbaczewskiego oraz muzyką Bogusława Byrskiego odbywające się na placu przed dawną siedzibą Teatru Andersena. To właśnie tam lampiony ptaków i ryb zabrały nas na wycieczkę  w dalekie przestworza.
Ciekawym pomysłem okazały się także instalacje widniejące w lubelskich bramach. Bramę ku Farze na jedną noc zamieniono na przykład w prawdziwy, pobudzający zmysły ogród. Przenikający się nawzajem zapach tymianku, melisy i wielu innych ziół powodował zawroty głowy, przez natłok wrażeń wprawiając nasze nozdrza w stan lekkiego otępienia.
Jako że naprawdę nie sposób zobaczyć, wymienić i opisać wszystkich niemal dwustu fantastycznych wydarzeń składających się na tegoroczny program festiwalu (szczególnie, że niektóre z nich, jak choćby tłumnie oblegany spektakl Leszka Mądzika zatytułowany „Warstwy”, z całą pewnością zasługują na odrębne teksty) na zakończenie wspomnę  jeszcze tylko o trzech bardzo ważnych kwestiach związanych z festiwalem. Primo - wstęp na wszystkie atrakcje jest bezpłatny. Czasem trzeba jedynie pamiętać o konieczności zarezerwowania sobie wcześniej wejściówek na niektóre wydarzenia, lecz wejściówki te również są darmowe. Secundo – podczas trwania festiwalu wszystkie lubelskie muzea stoją przed nami otworem i do nich także możemy udać się tej nocy bez wykupionego biletu wstępu. Tertio – rokrocznie na czas imprezy organizowany jest wolontariat do którego można się zgłosić wypełniając krótki formularz pochodzący z oficjalnej strony wydarzenia (KLIKNIJ).
  Podsumowując, kto jeszcze nie był na Nocy Kultury – ten być musi. Kto zaś już na niej gościł – na pewno tam wróci. Lublin, do zobaczenia!


2 komentarze:

Copyright © 2016 Osiemnasta Osiemnaście , Blogger