Lublin jest miejscem niezwykłym. To przestrzeń, gdzie kultura chrześcijańska przenika się z kulturą żydowską, pełna tajemniczych zaułków, krętych i wąskich uliczek, a w końcu nader kreatywnych ludzi. Artystyczna dusza Lublina uwidacznia się najpełniej podczas jednej z najpiękniejszych nocy w roku, a mianowicie – Nocy Kultury. Właśnie wtedy bowiem w mieście cadyka Jakuba Icchaka Horowica głównie regionalni, ale też przybyli z innych stron twórcy dzięki połączeniu lubelskiej przestrzeni z różnymi formami sztuki dokonują na oczach całego świata rzeczy wyjątkowych.
Noc Kultury to festiwal
miejski odbywający się w pierwszych dniach czerwca, który nieprzerwanie już od
jedenastu lat zarówno wśród polskich, jak
i zagranicznych gości cieszy się ogromną popularnością. Jego corocznym
organizatorem są Warsztaty Kultury w Lublinie, a więc dawna Filia Centrum
Kultury w Lublinie. Wydarzenie to, za sprawą szeregu pobudzających wyobraźnię
instalacji, pokazów, wystaw, spektakli teatralnych czy koncertów inspiruje do obrania nowej perspektywy wobec
lubelskiej przestrzeni, odkrywając przed uczestnikami festiwalu nieznane dotąd
oblicze miasta. Istotną rolę w zmieniającym się wizerunku Lublina pełni
towarzyszące każdej edycji hasło przewodnie, stanowiące zarazem główną tematykę
imprezy. Dewiza tegorocznej odsłony Nocy
Kultury to „MiastoMomenTy”, pod którą kryje się pełna niezapomnianych chwil
podróż w głąb przedwojennej historii miasta i jego mieszkańców.
Głównym punktem programu jedenastej edycji wydarzenia uczyniono wskrzeszoną na nowo ulicę Krawiecką,
żydowską dzielnicę handlową pełną niegdyś straganów i zakładów przemysłowych. W
jej rolę wcieliła się sąsiadująca z Błoniami oraz otaczająca Stare Miasto ulica
Podwale, na jedną noc zamieniona w pracownię szycia. Symbolicznym momentem
wkroczenia do krainy nici, igieł i nożyc było przejście ozdobionej długimi,
wielobarwnymi wstążkami bramy. Tuż za nią wzdłuż ulicy ciągnął się przeskalowany
centymetr krawiecki wyznaczający kierunek odkrywania tego zaskakującego
różnorodnością świata. Dużym zainteresowaniem na trasie tzw. „wielkiej
przymiarki”, jak określili ten odcinek organizatorzy imprezy, cieszyły się
właśnie akcesoria krawieckie w formacie XXL. Gigantyczne nożyce, ogromna
szpulka na nici, czy w końcu równie pokaźna agrafka to instalacje wywierające
na uczestnikach wydarzenia wrażenie wprost proporcjonalne do ich
zaprezentowanego podczas Nocy Kultury rozmiaru.
Rozglądając się dookoła z łatwością mogliśmy
też dostrzec pomysłowe, lecz często zadziwiające aranżacje wykonane z kieszeni,
guzików, czy chociażby – co szczególnie interesujące, jednorazowych rękawiczek,
którymi przyodziano wnęki ceglanego muru. Podziwianie tych wszystkich tekstur i
tkanin od czasu do czasu przeszkodziła nam postać Szmaciarza - przechadzającej
się krawieckim szlakiem szmacianej kukły, odwracającej uwagę od pozostałych
atrakcji dość przysadzistą posturą, świecącymi, wyłupiastymi oczami, a w końcu
unoszącymi się w powietrzu oparami ziół, jakimi instalacja ta, mająca z
założenia nawiązywać do średniowiecznych lekarzy, była przesiąknięta. Jego
obecność szczególnie przypadła do gustu najmłodszym uczestnikom wydarzenia,
gdyż to właśnie w maluchach ów nietuzinkowy stwór budził szczególną ekscytację.
Postać Szmaciarza nie była jednak jedyną napotkaną na odtworzonej ulicy
Krawieckiej rozrywką dla dzieci. Wielką frajdę najmłodszym gościom imprezy
przyniosły także ułożone przy murze Gąbczaste Organelle, czyli pocięte na
kawałki kolorowe gąbki. Co ciekawe, jeszcze przed rozpoczęciem Nocy
Kultury, a więc zanim maluchy zdążyły na
dobre przejąć władzę nad instalacją, również dorośli odnaleźli w niej niemałą
uciechę. Skakanie z rozpędu w stertę wielobarwnych gąbek czy mozolne
zagrzebywanie się w konstrukcji to tylko niektóre spośród aktywności
podejmowanych przez starszych uczestników festiwalu.
Noc Kultury to
wydarzenie, w którego przygotowaniu biorą udział nie tylko organizatorzy i
artyści, ale też mieszkańcy miasta. Jednym ze wspólnie zrealizowanych projektów
tegorocznej edycji imprezy była „Krawatostkada” – spływająca ze skarpy kaskada
stworzona z tysięcy krawatów przyniesionych przez Lublinian na urządzoną przez
Warsztaty Kultury zbiórkę. Akcja ta, oprócz zebrania odpowiedniej ilości
krawatów, miała również na celu poznanie historii z nimi związanych. Każdy
element instalacji niósł zatem za sobą konkretne wspomnienie.
Jak na pełen magii
festiwal przystało, artystycznych obiektów nie mogło zabraknąć nie tylko na
ziemi, ale także na niebie. Atrakcją, którą na szlaku krawieckim mogliśmy
podziwiać zadzierając wysoko głowy były stworzone z włóczki kolorowe mandale. Te wyjątkowe
instalacje rozjaśniały i urozmaicały przestrzeń, czyniąc trasę „wielkiej
przymiarki” jeszcze bardziej hipnotyzującą.
Elementem urealniającym przywrócenie
do życia ulicy Krawieckiej było rozmieszczenie na trasie starych fotografii przedstawiających
jej fragmenty. To właśnie ów zabieg nadał ostateczny charakter szlaku,
podkreślając pamięć o tej dawnej dzielnicy handlowej oraz jej wartość zarówno
dla przedwojennego, jak i obecnego
Lublina.
Niestety, przebrana ulica
Podwale przyniosła też wielkie rozczarowanie. Chodzi mianowicie o umieszczenie
na murze różowego futra stanowiącego tło do zdjęć dla rzeszy uczestników
wydarzenia. Szczerze powiedziawszy to naprawdę trudno jest mi pojąć, jak wśród
tylu wymienionych (a ilu dotąd niewymienionych!) fantastycznych instalacji –
przeskalowanych akcesoriów krawieckich, maszyn do szycia, czy zjawiskowej,
„uszytej” z porcelany sukienki, mogło znaleźć się coś tak koszmarnie kiczowatego
i przytłaczającego przestrzeń. Najbardziej jednak poruszającym jest fakt
ogromnego zainteresowania, jakim ów obiekt cieszył się przez całą noc. I tak, rozumiem, że każdy ma inne gusta, ale nikt mi nie wmówi, że różowe
futro prezentowane podczas Nocy KULTURY ma cokolwiek z ową kulturą wspólnego.
Opuszczając główną
atrakcję tegorocznej edycji festiwalu mieliśmy jeszcze przed sobą całe spektrum
wydarzeń, w których mogliśmy uczestniczyć. Ciekawymi i na pewno godnymi
zauważenia były instalacje znajdujące się przy, a nawet nad ulicą Rybną.
Zawisły tam bowiem kolorowe lampiony w kształcie… ryb! Kto by się spodziewał?!
:) Trzeba jednak przyznać, że „pływające”
pomiędzy okolicznymi kamienicami wodne stworzenia, za które odpowiadał Jarosław Koziara, kryły wiele uroku, subtelnie
wkomponowując się w miejski krajobraz. Nie
był to jednak jedyny zwierzęcy akcent na tegorocznej odsłonie Nocy Kultury. Kolejnym
okazały się bowiem „Opowieści z Niebomorza” – przedstawienie teatralne w
reżyserii Daniela Arbaczewskiego oraz muzyką Bogusława Byrskiego odbywające się
na placu przed dawną siedzibą Teatru Andersena. To właśnie tam lampiony ptaków
i ryb zabrały nas na wycieczkę w dalekie przestworza.
Ciekawym pomysłem okazały
się także instalacje widniejące w lubelskich bramach. Bramę ku Farze na jedną
noc zamieniono na przykład w prawdziwy, pobudzający zmysły ogród. Przenikający
się nawzajem zapach tymianku, melisy i wielu innych ziół powodował zawroty
głowy, przez natłok wrażeń wprawiając nasze nozdrza w stan lekkiego otępienia.
Jako że naprawdę nie
sposób zobaczyć, wymienić i opisać wszystkich niemal dwustu fantastycznych
wydarzeń składających się na tegoroczny program festiwalu (szczególnie, że
niektóre z nich, jak choćby tłumnie oblegany spektakl Leszka Mądzika
zatytułowany „Warstwy”, z całą pewnością zasługują na odrębne teksty) na
zakończenie wspomnę jeszcze tylko o
trzech bardzo ważnych kwestiach związanych z festiwalem. Primo - wstęp na wszystkie atrakcje jest bezpłatny. Czasem trzeba
jedynie pamiętać o konieczności zarezerwowania sobie wcześniej wejściówek na
niektóre wydarzenia, lecz wejściówki te również są darmowe. Secundo – podczas trwania festiwalu wszystkie
lubelskie muzea stoją przed nami otworem i do nich także możemy udać się tej
nocy bez wykupionego biletu wstępu. Tertio
– rokrocznie na czas imprezy organizowany jest wolontariat do którego można się
zgłosić wypełniając krótki formularz pochodzący z oficjalnej strony wydarzenia (KLIKNIJ).
Podsumowując,
kto jeszcze nie był na Nocy Kultury – ten być musi. Kto zaś już na niej gościł
– na pewno tam wróci. Lublin, do zobaczenia!
Ciekawie opisane. Czekam na jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło!
Usuń