niedziela, 30 czerwca 2019

Różewicz okiem Jacka Łukasiewicza

 Oj, przepraszam – na te słowa uniosłam głowę, by zobaczyć, z kim tym razem uniknęłam czołowego zderzenia. Moim oczom ukazała się postać średniego wzrostu, której uśmiech wyglądał bardzo znajomo. No tak, znowu Pan Fazan – pomyślałam i od razu przypomniałam sobie swoje krakowskie początki, kiedy to zgłaszałam temu człowiekowi chyba wszystkie możliwe problemy dotyczące rejestracji na zajęcia, a on zawsze reagował identycznym rozweseleniem. Nie mając w zanadrzu żadnej błyskotliwej riposty postanowiłam mało oryginalnie, choć przecież kulturalnie również grzecznie przeprosić, by następnie spokojnym krokiem podążyć ku sali nr 22, gdzie za chwilę miało odbyć się spotkanie z Profesorem Jackiem Łukasiewiczem. Po upływie około dwóch minut, drzwi do pomieszczenia zostały otwarte i wszyscy czekający mogli przekroczyć próg. Jakież było jednak moje zdziwienie, kiedy na oczach zajmujących obie strony sali profesorów, lotem błyskawicy przebiegł przede mną nikt inny jak tylko wyraźnie rozradowany prodziekan ds. studenckich… Niestety, nie mogąc powstrzymać wybuchu swojego histerycznego śmiechu pojawiającego się w takich momentach, zareagowałam nad wyraz entuzjastycznie. Cała sytuacja zaowocowała zdezorientowanymi spojrzeniami świadków zdarzenia, patrzących na nas niczym na zjawisko paranormalne.
Kiedy zajęłam miejsce przy jednym ze stolików, sprawdziłam godzinę – punktualnie 18.15. Żadnych opóźnień – pomyślałam i rozejrzałam się dookoła. Jedynymi osobami, które miałam okazję dotychczas poznać były: siedzący w sąsiednim rzędzie Profesor Jarzębski oraz przeliczający właśnie pieniądze dawny zastępca redaktora naczelnego dwumiesięcznika „Arcana”. Pozostałą publiczność stanowili inni badacze naukowi oraz studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Chwilę później, spotkanie rozpoczął Profesor Urbanowski, informując na wstępie, że osoby zainteresowane kupnem w promocyjnej cenie książki TR, będącej obok jej autora głównym bohaterem dzisiejszej konferencji, uzyskają możliwość nabycia publikacji zaraz po zakończeniu wieczoru. Wypowiedziawszy te słowa, współpracownik kwartalnika „Czterdzieści i cztery” oddał głos Fazanowi, który stwierdził, iż twórca Republiki mieszkańców wyznaczył myślenie o polskiej poezji. Wówczas swoje przysłowiowe „trzy grosze” postanowił dorzucić Tomasz Kunz, uznając Łukasiewicza za zaprzeczenie krytyka hedonicznego – omawiane studium przynosi bowiem konkretny obraz różewiczowskiego podmiotu. W odpowiedzi na pytanie, po co autor Kartoteki potrzebuje TR, z ust zaproszonego gościa usłyszeliśmy krótkie zdanie, podług którego niezbędność istnienia owej osobliwej figury implikuje konieczność pełnienia roli pośrednika między twórcą Czerwonej rękawiczki, a jego poszczególnymi utworami. Kolejną osobą zabierającą głos był Marcin Kościelniak, stosunkowo rzadko wypowiadający się podczas trwania całego spotkania. Wicenaczelny „Didaskaliów” zwrócił uwagę na metafizyczność obrazu Różewicza spozierającego z kart najnowszej publikacji Łukasiewicza. Recenzent „Tygodnika Powszechnego” przyznał, że omawiana książka skłania do polemiki, czego przyczyną jest cechująca ją perswazyjność. Następnie Kościelniak, chcąc udokumentować prawdziwość swoich twierdzeń, przytoczył kilka fragmentów pochodzących z dzieła będącego przedmiotem toczonej debaty. Po chwili głos w dyskusji ponownie zabrał Kunz, podejmując próbę unaocznienia obecnej na sali publiczności wyjątkowości postawy autora Ruchomych celów. Łukasiewicz bowiem, jak rzadko który współczesny krytyk literacki, posiada cenną umiejętność zatrzymania się  i otwartego wygłoszenia własnych sądów. Niezwykle pochlebne stwierdzenie sekretarza redakcji „Wielogłosu” wywołało gwałtowny oddźwięk ze strony zaproszonego gościa, będącego zajadłym przeciwnikiem stosowania uogólnień w poruszonej kwestii. Następnie, do dyskusji ponownie włączył się żywo zainteresowany przebiegiem rozmowy Fazan, stawiając tezę, podług której najnowsza książka Łukasiewicza scala całą twórczość Różewicza. Riposta autora Zagłoby w piekle nie dotyczyła bezpośrednio stwierdzenia krytyka, lecz wypowiedziane słowa twórcy Rytmu, czyli powinności stanowiły moim zdaniem piękną kwintesencją zarówno działalności artystycznej omawianego poety, jak również samego spotkania. Łukasiewicz zatrzymał się bowiem dłużej nad kwestią sztuki, zauważając, że to właśnie ona jest czynnikiem chroniącym Różewicza przed pochopnymi impulsami własnymi – daje możliwość zapomnienia o ludzkim ograniczeniu i małości, ale z drugiej strony przejmuje grozą ze względu na swoją wielkość. Dalsza część wypowiedzi zaproszonego gościa przyniosła kolejne nawiązania do figury TR. Tym razem autor Grochowiaka i obrazów zauważył, że wykreowany przez twórcę Szarej strefy podmiot musi żyć w świecie poetyckim, nie posiadając jednocześnie żadnych narzuconych dogmatów. Po niezwykle ciekawych uwagach Łukasiewicza, do rozmowy ponownie włączył się Kościelniak, próbując uzyskać kilka informacji na temat powiązań TR z dramatami Różewicza. Niestety, dość zwięzła i nieco wymijająca w tym wypadku odpowiedź autora Zabaw zimowych mogła przynieść niedosyt wszystkim zainteresowanym. Zaproszony gość powiedział bowiem jedynie o częstotliwości występowania owej figury na łamach różnych utworów twórcy Palacza.
Gdy zadawanie pytań przez prowadzących spotkanie dobiegło końca, około godziny 19.30 głos został oddany publiczności. Mimo początkowego braku odzewu zgromadzonej widowni, czas ten zaowocował podjęciem jeszcze kilku ważnych kwestii związanych już nie tylko z omawianą książką, lecz także z osobistymi poglądami jej autora. Najciekawszym bodaj poruszonym zagadnieniem był problem współczesnej polskiej krytyki literackiej. Zadane przez Profesora Urbanowskiego pytanie o sposób zapatrywania się Łukasiewicza na rzeczoną dziedzinę przyniosło zaskakującą odpowiedź w postaci szczerego przyznania się zaproszonego gościa do nieznajomości jej obecnej sytuacji.
Konferencja z udziałem autora Podróży została zakończona chwilę przed ósmą wieczorem. Opuszczając budynek Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, oprócz dojmującego uczucia zimna spowodowanego panującą marcową pogodą, towarzyszyło mi wrażenie, iż jestem bogatsza o kilka ważnych refleksji. Jak to dobrze, że są jeszcze spotkania, które niczym książki naznaczają serce odbiorcy bezcennym śladem – pomyślałam i przerażona perspektywą pieszego powrotu do domu rzuciłam się w pogoń za uciekającym właśnie tramwajem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Osiemnasta Osiemnaście , Blogger